niedziela, 21 maja 2017

Pożar w 15A

Na balkonie spalił się stolik, na którym stała popielniczka z niedopałkami papierosów. Oprócz dymu sąsiadów zaniepokoiło "łupnięcię" - jak spaliły się nóżki stolika resztki spadły i uderzyły o posadzkę. Straż pożarna nie mogła otworzyć drzwi antywłamaniowych, wlali wodę pod nimi i przygotowywali się do wyrwania ich z futryną, ale pojawił się właściciel z kluczami. Teraz konkluzje:
LUDZIE NIE PALCIE NA BALKONIE!!!
Ruszcie tyłek i wyjdźcie z budynku. Palenie jednek paczki dziennie przez 30 lat daje 100% gwarancję raka płuc. Bardzo ciężko jest wykryć takiego raka. Jeśli go widać na RTG to w zasadzie nic nie da się zrobić, szanse na przeżycie są kilkuprocentowe. Palacze jednak zawsze myślą, że mają szczęście, rak ich nie dotyczy i nie dają się przekonać do rzucenia. Pierwszym objawem jest kaszel. Rak powstaje w wyniku wielokrotnego uszkodzania DNA komórek przez substancje zawarte w dymie papierosowym. Komórki zaczynają się w niekontrolowany sposób rozwijać. Rak żywi się cukrem zagładzając pozostałe komórki. Komórki rakowe podróżując z krwią mogą ulokować się w wątrobie, nerkach, trzustce, mózgu i wtedy mowa jest o przerzucie.

11 komentarzy:

  1. Jeśli apel zdrowotny w sprawie niepalenia na balkonie nie przekonuje to może apel do poczucia kultury coś da. Chodzi o to, że paląc na balkonie dym przedostaje się na balkony położone wyżej, a przy otwartych w lecie drzwiach balkonowych również do mieszkań osób, które z paleniem nie mają nic wspólnego. Ustalenie z którego balkonu pochodzi dym nie stanowi żadnego problemu, a to że ktoś takiemu palaczowi jeszcze nie zwrócił problemu nie świadczy o tym, że problem cudzego dymu w mieszkaniu nie istnieje, tylko o tym, że są osoby, które nie czerpią radości z sąsiedzkich waśni. Zatem przyłączam się całym sercem do powyższego apelu.
    Pozdrowienia dla Adryjczyków (również tych palących)!

    OdpowiedzUsuń
  2. Palenie na balkonie również generuje pety pod tymi balkonami, na chodnikach i w ogródkach na parterze.

    OdpowiedzUsuń
  3. O temacie palenia możemy dyskutować godzinami... Mieszkając w mieście, w bloku musimy dostosować się również do innych. Bardziej od dymu papierosowego przeszkadzają mi docierające często intensywne zapachy z kuchni (szczególnie, gdy ktoś ma salon z aneksem). Od sąsiadów z najniższych pięter wiem, że często czuć niezbyt fajny zapach z trawnika - niestety nie wszyscy sprzątają po swoich psach. Dlatego nie przekonuje mnie argument, że palenie na balkonie to kwestia kultury. Miałem kiedyś sąsiadów, którzy palili w łazience, a zapach przedostawał się pionem wentylacyjnym. Z dwojga złego wolę już palenie na balkonie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowny Anonimowy 24 maja 2017 09:52
    Całkowicie zgadzam się z tym, że trzeba się w pewnym zakresie dostosowywać do innych, dlatego toleruję to, że któryś z sąsiadów raz na jakiś czas urządzi głośną imprezę i nawet nie przeszkadza mi że sporadycznie ktoś zapali papierosa na balkonie, albo przeboleję że znajdę obcego niedopałka na swoim. Mieszkając w bloku godzę się na to.
    Natomiast nie zgadzam się z przedstawioną argumentacją. To, że ktoś ma gorzej (palących sąsiadów w łazience lub nieprzyjemny zapach z trawnika) nie może być powodem, aby palenia na balkonie nie rozpatrywać w kwestii kultury.
    Rozumiem też, że każdy ma swój nos i każdemu przeszkadza inny zapach, ale niezależnie od tego, obce zapachy kuchenne i obcy dym papierosowy w mieszkaniu w moim odczuciu to dwie różne sprawy. Przede wszystkim przeznaczeniem kuchni jest aby w niej gotować, a nie da się gotować bez zapachu. W związku z tym obcy zapach kuchenny nie jest winą tego kto go wytworzył, a bardziej winą projektanta / wykonawcy budynku (temat wentylacji był wałkowany więc proponuję nie skupiać się na nim, bo p. Jakub osiwieje jeśli będzie znowu musiał to tłumaczyć :) ).
    Druga sprawa jest taka, że balkony w przeciwieństwie do kuchni to jednak części nieruchomości wspólnej (chociaż do wyłącznego korzystania przez właściciela mieszkania). A korzystając z takich części należy jednak przestrzegać innych zasad (w większym stopniu należy uwzględniać niedogodności jakie mogę wygenerować w stosunku do innych). Dlatego uważam, że palenie na balkonie jest świadomym łamaniem zasad współżycia społecznego, co według mnie daje mi prawo do rozpatrywania tego w kwestii kultury. Oczywiście to tylko moje zdanie i zapewniam, że nie zakładam, że jest jedynym słusznym. Starałem się tylko logicznie uzasadnić na jakich przesłanek owo swoje zdanie oparłem.
    Aby ułatwić ewentualną dyskusję tym razem się podpiszę.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  5. Drogi Pawle,

    Całkowicie się z Tobą zgadzam odnośnie zapachów z kuchni. To są rzeczy, których nie unikniemy. Jednakże widzę mniejszą szkodliwość zapalenia papierosa na balkonie niż w łazience, gdzie zapach (a w zasadzie smród) utrzymuje się dłużej w lokalu osoby palącej (być może nawet jej to może nie przeszkadzać) oraz przechodzi do mieszkań sąsiadów.

    Brakiem kultury określiłbym właśnie niesprzątanie po swoich zwierzakach, a w przypadku palenia, robienie tego tam gdzie jest wyraźny zakaz - windy, klatki schodowe itp. Balkon jest jednak częścią przypisaną do mieszkania, a więc najbardziej prywatną z możliwych - w kontekście przestrzeni na zewnątrz. Naturalnie neguję wyrzucanie kiepów przez balkon i zaśmiecanie tym samym balkonów/ogródków lokatorów na parterze, jak również każdą inną formę śmiecenia. Nieakceptowalne jest również dla mnie palenie przy i na placach zabaw dla dzieci.
    Jestem właścicielem mieszkania i mieszkam na naszym osiedlu od początku i mimo sąsiadów piętro wyżej, potrafiących często imprezować do 5 nad ranem, nigdy nie zdarzyło mi się nikomu zwracać uwagi. Uważam, że tolerancja ma tu zasadnicze znaczenie. Jednym przeszkadzają zapachy, drugim hałas, jeszcze innym piszczące od rana dzieci na placu zabaw. Znajdą się też tacy, których mierzi widok nieprawidłowo zaparkowanych samochodów, czy sąsiadów wyrzucających śmieci nie do swojego śmietnika... :) Tolerancja i wyrozumiałość. To moim zdaniem klucz do wspólnej koegzystencji.
    Pozdrawiam równie serdecznie,
    Jakub

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko fajnie ale jeżeli jestem osobą niepalącą, świadomie podejmując taką decyzję to dlaczego sąsiad, który wypala dziennie paczkę fajek na balkonie ma mnie truć dymem? Dlaczego mam zasypiać przy zamkniętym oknie w sypialni w upalny wieczór bo ktoś obok raczy się dymkiem przed snem? Mieszkamy w bloku co oznacza że musimy się dostosować do panujących we wspólnocie zasad. Jeżeli ktoś zasad nie lubi mógł kupić sobie domek za miastem, choć i to wymaga szacunku do sąsiadów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jedyny pozytyw to chyba taki, że strażacy mieli problem z drzwiami więc chyba całkiem solidne:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyłaczam się do prośby o niepalenie na balkonie. Ja nie palę a codziennie czuję dym. To niefajnie zasypiać w sypialni z dymem.
    ponadto co do halasów - impreza w piątek ok, impreza w sobotę ok, ale błagam dajcie spać w tygodniu ludziom pracy!
    Przypominam, ze cisza nocna jest od 22, a glośna rozmowa na balkonie to też jej zaklocanie. Mam balkon dzielony tylko szybą od sąsiadów i to jest tak jakby ktoś nade mną stał, śmiał się i rozmawiał. Litości od niedzieli do czwartku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy to samo z głośnym gadaniem.... brak kultury po prostu, inaczej tego nazwać nie można.

      Usuń
  9. Czy Administracja moglaby jakos na to zareagowac? Moi sasiedzi o 22 w dni powszednie zaczynaja "balange" tzn przyjmuja gosci i sa glosni. Mysle, ze przez otwarte drzwi balkonowe slyszy ich caly blok.
    czy Administracja moglaby przypomniec niektorym mieszkancom, ze mieszkamy w bloku i musimy przestrzegac zasad wspolnego zycia np ze od 22 mamy cisze nocna i kazdy ma prawo wypoczac albo ze nie kazdy lubi dym papierosowy?
    Pisze o Admistracji poniewaz prosby osobiste nie odnosza skutku, moze odgorny komunikat cos by pomogl w tej kwestii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Administracja reaguje, ale to też nie pomaga. Po 22-giej proszę dzwonić po straż miejską.

      Usuń